nie... to jakby takie cos miedzy więzieniem a poprawczakiem- nie można wypuszczać na zewnątrze przestępców- poprostu byla to organizacja religijna która wolala robić ze skazanych na śmierć mnichów niż ich usmiercać. Ktoś dal im szanse, ale co by sie stalo gdyby taki zabojca uciekl albo doszlo by do zabojstwa? no porazka organizacji

raczej z przebiegu filmu i logiki wynika- że nie byla to zwykla organizacja- bo nie mozna wypuscic na wolnosc seryjnego zabojcy albo kogos skazanego na smierć- poprostu wedle idei i religii chciali z nich zrobić mnichów, i pomóc się "nawrócic" przed śmiercią. Chyba dla wielu lepsze to niż kara śmierci. Wiec ja sie nie zgodze z glownym bohaterem- byl skazancem, nie bylo dla niego zycia w cywilu, bo prawnie gdyby wyszlo na jaw, ze przezyl- powtorzenie niedoszlego wykonania kary

przepraszam zwykla "resocjalizacja " nie "organizacja" ;r

w swietle religii rzeczywiscie dostawali druga szanse- by sie nawrocic, zrozumiec swoje bledy, znalezc spokoj, odkupic swoje bledy itd itd no i jakis czas jeszcze poprostu moc zyc

Mam 1 pytanie, czy te rzeczy w tym domku, rozmowa z psycholog i ogólnie to wydarzyło się w jego głowie przez narkotyki (lekarstwa) czy naprawdę ? oni mówili , że to nie prawda, proszę o odpowiedź:)

ojjj... dawno oglądałem film dużo rzeczy nie pamiętam.... jak dobrze kojarze film (jeśli to ten), to chyba wmawiali gościowi, że pewne rzeczy są nieprawdą i inne bajki by zatrzymać go niby lecząc a tak naprawdę resocjalizując bohatera. Wmawiano mu jakąś historie chyba jak dobrze pamiętam (film widzialem dawno) by zatrzymąc go i resocjalizować - bohater czuł sie przez nich skrzywdzony a tak naprawdę zawdzięczał im życie- wybór był prosty- skazany na śmierć gość za przestępstwo- albo śmierć albo takie resocjalizowanie z okłąmywaniem i zrobieniem wody z mózgu. nie mniej uratowali mu życie, to był jakiś projekt tego księdza trudna moralnie sprawa do rozstrzygnięcia to była jak dobrze pamiętam. Fakt faktem tak-> wmawiali mu różne rzeczy i faszerowali psychotropami, ale dokladnie ci nie odpowiem bo film widzialem dawno, nie pamietam wszystkiego dokladnie. pozdrawiam

wiem;) tylko konkretnie te scenki czy były prawdziwe mi chodzi;p ale dzięki:)

były prawdziwe.... po drugiej próbie ucieczki wymyślili wersje, że jego żona i córka nie żyją przez niego itd.... , a że był dozorcą i mieszkał w domku z psem to tylko jego wyobraźnia. Tak jak ten rudy mówił przed śmiercią że wcześniej był taki jak on tylko się buntował to zaczeli go faszerować i zamknęli pod kluczem

Dzięki:)

To nie była jego wyobraźnia, że był dozorcą i mieszkał w domku z psem. Przecież w tym właśnie domku znalazł kamerę, przez którą obserwowali go pracownicy psychiatryka, a przez to coś co miał wszczepione pewnie wiedzieli dokąd się udaje... to były pozory wolności, chcieli, żeby w tą wolność uwierzył. Gdy jednak próba przekonania go do pozostania na miejscu nie poskutkowała (zaczął uciekać) wmówili mu, że jego żona i córka zginęły w pożarze, a on stał się wariatem i to wszystko były jego halucynacje. Pewnie te drugą część mieli przygotowaną na wypadek jego chęci powrotu do świata, na co nie mogli mu przecież pozwolić, gdyż był skazańcem.

Chociaż w sumie z tą drugą częścią (przekonanie go, że ma urojenia) nie jestem pewna, bo jeśli to była część planu, a nie wyjście awaryjne, to cóż miało im dać wmówienie mu tego? W jaki sposób miało go to zresocjalizować?

W USA jest takie prawo, że nie można cię skazać dwa razy za to samo przestępstwo. Tak więc chuja mu mogli zrobić.

Skazać za to samo przestępstwo można raz. I został skazany. I nie musiałby ponownie być skazany, tylko miał zawieszenie wykonania wyroku, a to jest duża różnica.
I panuj nad językiem.